poniedziałek, 20 stycznia 2014

Postępowanie cywilne - porada druga

Sprzeciw Wysoki Sądzie!,

czyli o co chodzi z wnoszeniem zastrzeżeń


Każdy, kto oglądał amerykański film o prawnikach lub z prawnikami w tle, pamięta specyfikę tamtejszego procesu. Pewnie większość zapamiętała jedno - okrzyk "sprzeciw"! Jest to niewątpliwie jeden z najbardziej charakterystycznych elementów, z którymi kojarzy nam się sala sądowa. I to nie tylko ta z USA, ale również z naszego poletka.

Rzecz jasna polska procedura cywilna znacznie odróżnia się od tej znanej z krajów anglosaskich. Nie funkcjonuje u nas chociażby wspomniany wcześniej "sprzeciw". Czy coś mamy w zamian - art. 162 kodeksu postępowania cywilnego. 

Zgodnie z treścią wspomnianego wcześniej przepisu: strony mogą w toku posiedzenia, a jeżeli nie były obecne, na najbliższym zwrócić uwagę Sądu na uchybienia przepisom postępowania, wnosząc o wpisanie zastrzeżenia do protokołu. Zastrzeżenie tego rodzaju zgłasza się w dowolny sposób, ale trzeba koniecznie zachować wspomniany termin. Przepis przewiduje bowiem również sankcję. Stronie, która zastrzeżenia nie zgłosiła, nie przysługuje prawo powoływania się na takie uchybienia w dalszym toku postępowania, chyba że chodzi o przepisy postępowania, których naruszenie Sąd powinien wziąć pod rozwagę z urzędu, albo że strona uprawdopodobni, iż nie zgłosiła zastrzeżeń bez swojej winy

Jak widać zatem zwrócenie uwagi jest konieczne, na przykład z uwagi na ewentualną apelację wnoszoną w sprawie. Jeżeli zastrzeżenia nie będzie, to w apelacji nie będziemy mogli Sądowi zarzucić naruszenia przepisów procedury, chyba że Sąd powinien naruszenie wziąć pod uwagę z urzędu lub że po naszej stronie nie ma winy w braku zgłoszenia zastrzeżenia. 

Te naruszenia, które Sąd winien brać pod uwagę z urzędu, to na przykład uchybienia skutkujące nieważnością postępowania (np.  jeżeli sąd rejonowy orzekał w sprawie, w której sąd okręgowy jest właściwy bez względu na wartość przedmiotu sporu). Z kolei brak winy, to nie tylko działanie bez profesjonalnego pełnomocnika (adwokata czy radcy prawnego). Strona powinna bowiem nadto uprawdopodobnić, że działając bez zawodowego reprezentanta była na tyle nieporadna, że obiektywnie nie mogła zwrócić uwagę na uchybienie Sądu. Jeżeli zatem nie znamy procedury w stopniu zadowalającym, to nie bójmy się korzystać z pełnomocników - oczywiście takich, którzy tę procedurę znają.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz